czwartek, 25 września 2014

NADCIĄGA JESIEŃ

Jesteśmy tu z kicią same. Patrzymy przez okno jak jesień zdmuchuje z pola resztki lata. Nie jest źle, dzień słoneczny, ale jakoś inaczej już. Zimny wiatr. Kicia szuka ciepła na parapecie. Wypręża grzbiet do słońca i zlizuje je szorstkim językiem. Wczoraj nad Sanokiem leciały żurawie. Wołały z góry do nas. Pewnie chciały, żeby lecieć z nimi, ale nie zrozumieliśmy na czas. Niebo nad nami zamknęło się i ciemność wypełniła powietrze ciszą. Znów zostaliśmy tu, zagapieni. Z poczuciem, że nas coś ciągle omija. Nie potrafimy nadążyć, załapać się, zostajemy z tym poczuciem. Jakaś taka smutna noc po żurawim odlocie. Inaczej już jest, wiadomo. Kicia się bawi skórką z chleba, która spadła na podłogę, któregoś z tych dni, których już nie liczę. Coś spada, coś leży, zostaje tak na wieki wieków, albo ulega procesom, albo jest ewentualnie zjadane przez Kicię lub mysz i tak sobie tu jesteśmy ja i wszystkie inne resztki. I bezwład przedmiotów i myśli w opustoszałym, obcym domu. Same przymiotniki wypełniają przestrzeń, bo nie dzieje się nic. Czasem pojedynczy, koci spazmatyczny ruch, jak krótkie cięcie, mrugnięcie okiem. I znów nic. Ja też się bawię. Przechodzę z miejsca na miejsce, z pokoju do pokoju i patrzę, jak światło wypełnia przestrzeń. Wyglądam z każdego okna. Sprawdzam, czy jesień równomiernie nadciąga. Słucham dochodzących mnie dalekich odgłosów, mierzę odległości, wyznaczam dystanse. Nie mamy nic do zrobienia. I to jest cała prawda, którą odnajduję w pustym domu. Nawet jeśli zajmiemy ręce tym, czy owym, zaprzątniemy głowę tamtym, czy innym, faktycznie jest tylko cisza, naprawdę istnieje tylko pustka, a milczenie to najdoskonalszy sposób mówienia. To tu, w dole. W górze ci, co uchodzą przed wieczną zimą, pędzą na południe gnani zimnym wiatrem, prowadzeni gasnącym słońcem. Nie mówię nie. Może w przyszłym roku się uda. Wyrwiemy się i polecimy, porzucimy zimny wiatr, pożegnamy smutne, mdłe słońce północy, dla innego, lepszego. Może. Ale pewnie najdalej wiosną zapomnimy o tej obietnicy, wiosną znów będzie się zdawało, a lato zamknie nam oczy.

1 komentarz: