sobota, 10 sierpnia 2013

WĄŻ

Na zakręcie drogi zastygł wąż. Potężny zaskroniec zrzucał wylinkę. Podniosłyśmy jego długie, chłodne ciało i przeniosłyśmy w trawę. Dziewczynki zaznaczyły to miejsce kamieniami. Przychodziłyśmy codziennie, patrzyłyśmy jak z trudem porzuca swoją zgrubiałą skórę, pozbywa się jej, jak męczy się walcząc o swoje nowe życie. Któregoś dnia zdechł. Po prostu przestał się ruszać. Wpół zdjęta wylinka pieniła się wokół niego jak koronkowy kołnierz. W znieruchomiałym powietrzu dygotały muchy. Kiedyś wierzono, że węże są nieśmiertelne. Odnawiają się, wciąż zaczynają nowe życie, w nowym ciele. Co, w takim razie, z naszym zaskrońcem? Czy się zawahał? Zatrzymał w pół drogi, niebezpiecznie obejrzał za siebie i tak słono za to zapłacił? A może poddał się, bo zaczynanie od nowa, to porzucanie starej skóry było ponad jego siły. Ile razy można powtarzać to samo, ile razy odsłaniać ciało na ból, światło, gorąco, pozwalać, by każdy kawałek świata ranił jak nóż. Stara, twarda skóra chroniła przed żwirem na drodze. Ostre języki traw nie były mu straszne. Ale znów poddał się tej naturalnej odnowie, chciał, próbował, myślał, że. Tymczasem, gdy twarda warstwa zaczęła odchodzić, kiedy ciało stało się znów miękkie i podatne poczuł się stary, zatrzymał się i wtedy właśnie nieskończony krąg ponownych narodzin rozerwał się jak ogniwo łańcucha. Znów mijam to miejsce. Obłożyłyśmy jego ciało kamieniami i widać teraz niewielki kurhan. Pochyla się nad nim skrzyp, pilnuje cykoria. Wszystko dziś się zmienia. Wiatr zdmuchnął wczorajszą iluzję, że lato nigdy nas nie opuści. Chmury zawisły ciężkie i poważne. Czas wędruje doliną i zagląda w oczy. W korycie wyschniętego strumienia płynie cisza. Zatrzymuję się na moście i patrzę jak rozlewa się i wypełnia brzegi. Wakacje mijają a z nimi niewykorzystane możliwości, nieodbyte podróże, spotkania, które nie doszły do skutku. Tak, oczywiście, za rok znowu wszystko będzie takie samo. Powabne i pociągające, oblane słodkim lukrem słońca, dusznym zapachem łąki. Tylko ja będę już inna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz