piątek, 17 października 2014

PALEC NOCY

To się co pewien czas powtarza, wraca, jak zły sen. Jest noc. Ciemność gęsta, jak zużyty smar. Cisza wypełnia każdą szparę. Wiąże się z ciemnością, jak piasek z wapnem w zaprawie. Cisza, ciemność i pustka murują mi grób. Pustka. To nie wynik braku przedmiotów. Tych nie brakuje. Ani ludzi. Dwoje śpi za ścianą, za płotem sąsiad i jego żona. Pole ciągnie się aż pod las, po bokach zabudowania, droga, niedalekie miasto i jego blokowiska, arterie, ronda i skrzyżowania. A przecież jest pusto. Czuję to. Powietrze rozrzedza się i opada, jak drobiny kurzu wzbudzone ruchem, kiedy ruch zamiera. Budzę się nagle. Jak na dźwięk budzika, ale budzi mnie cisza. Budzę się gotowa, z sercem w gardle, jakby za chwilę miało wydarzyć się coś, jakby się miało dziać. A tymczasem cisza nasłuchuje bicia mojego serca, bacznie obserwuje przyspieszony oddech, bada tętno, głęboko zagląda mi w oczy. Budzę się nagle, gdy noc wyciąga ku mnie kościsty palec, wskazuje na mnie. Tym razem to ja mam na jej wezwanie otworzyć z przerażenia oczy i wbić je w sam środek ciemności. Strach chwyta za gardło. Palec nocy wskazuje dziś na mnie. Ale będzie mi darowane. Dziś jeszcze nie. Jeszcze nie tym razem. To tylko próba. Ćwiczenia przed tą jedyną nocą, tą prawdziwie ciemną, milczącą i pustą. Cement, piach i woda. Gęsta ciemność wypełnia mi usta. Duszno jest, a każdy ruch to wysiłek. Lepiej nie robić nic. Trwać wpatrując się w oczy nocy. Nie spuszczać jej z oka, aż sama w końcu odwróci się i rozpłynie w świetle poranka. Nawet gdybyś tu był, przy mnie, tej nocy, nic by to nie dało. Ani twój równy oddech, ani ciepło ciała, ani senna obecność, nic nie rozproszy ciemności, nic nie wypełni pustki. Mrok i tak oddzieli nas od siebie. Nie możemy sobie w niczym pomóc. W pustym grobie nocy tkwimy samotni bardziej niż kiedykolwiek, zamurowani ciszą i pustką, z dala od światła, bez nadziei na dzień. A potem przyszedł świt. Piłam kawę i patrzyłam, jak sobie poczyna z nocą, jak ją obezwładnia, a potem delikatnie układa jej smagłe ciało poza linią horyzontu. To się powtarza co pewien czas. Trzeba być przygotowanym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz